Przeprowadziłam się na wieś.

Przeprowadziłam się na wieś.

   Długo mnie tu nie było, zdecydowanie za długo. Blogowanie w ostatnim czasie, długim czasie niestety nie jest moją mocną stroną - brak mi systematyczności. Nie wiem czy to kwestia braku czasu ze względu na remont i przeprowadzkę, ale za to jestem coraz bardziej biegła w asortymencie marketów budowlanych i wiem jak się kładzie panele...
   Moje życie w ciągu ostatniego niecałego pół roku totalnie się zmieniło. Jeszcze w sierpniu byłam szczęśliwą singielką, która miała kolejne marzenia podróżnicze na celu. W sumie jeśli chodzi o drugą, część poprzedniego zdania to nic się w tej kwestii nie zmieniło - ciągle marzę. Natomiast teraz te marzenia dzielę z drugą osobą i to jest cudowne, że On tak chętnie wszedł w mój świat i chce   poznać moje pasje.
   On pojawił się niespodziewanie, nowy pracownik w firmie, nieogarniający co i jak, a w tym całym nieogarnięciu totalnie mnie rozśmieszał. Zaczęło się niewinnie - kilka wymienionych zdań na skype i zaprosił mnie na spotkanie. Przyznam szczerze poszłam na nie z nastawieniem, że za 2h wrócę, wróciłam po jakiś 6. Tego samego dnia zaproponował mi wspólne mieszkanie. Żeby nie było tak kolorowo musieliśmy spoooooro się napracować byśmy mogli razem zamieszkać i też ja nie od razu się zgodziłam. Ci co pamiętają moje posty z bloga zauroczona-kosmetykami wiedzą, że dużo randkowałam przez portale randkowe i często gęsto nie jeden proponował wspólne mieszkanie, więc brałam to na wpół serio.
   Pamiętam jak od października zaczęliśmy walkę - gipsowanie, szlifowanie, malowanie, kładzenie paneli, składanie mebli i te wszystkie przekleństwa, które w międzyczasie poleciały. Myślę, że nauczyło nas to niesamowicie cierpliwości i dzięki temu poznaliśmy lepiej siebie. On zobaczył, że dawna blogerka urodowa potrafi się ubrudzić, a ja, że "typowy" programista jednak potrafi obsługiwać wałek i pędzel.
Nie przypuszczałam, że tak to się potoczy, że ktoś gdzieś tam u góry postanowił tak namieszać w moim życiu. Nie chcę by ten post był odebrany jako chęć pochwalenia się, że hmm mam lepiej niż ktoś, bo tak nie uważam. Po prostu uważam, że dawni czytelnicy bloga zauroczona-kosmetykami powinni wiedzieć co się u mnie dzieje i dlaczego ten blog tak zniknął, a ja wraz z nim.
   Także podsumowując - przeprowadziłam się na wieś :).


Podsumowanie mojego roku, przełomowego roku?

Podsumowanie mojego roku, przełomowego roku?

     Przedtem Sylwester 2016/2017 pamiętam jak dziś moją rozmowę z A.
Ja: "Hej nie łam się, to będzie nasz rok zobaczysz."
A.: "No nie wiem..."
     Dziś kilka dni przed Sylwestrem 2017/2018 siedzę przed monitorem mojego laptopa i robię podsumowanie tego roku i nie myliłam się - to był (wciąż jest) mój rok. Spełniłam wiele marzeń, a i wiele rzeczy mnie zaskoczyło.


Pokochałam podróże.

Pokochałam podróże.

   Nigdy nie sądziłam, że pokocham latanie, że poszukiwanie kolejnego celu w mej podróży sprawi mi tyle frajdy. Od stycznia udało mi się zobaczyć tyle miejsc, a tylko w tym roku leciałam już 10 razy samolotem i gdyby ktoś się mnie zapytał co bym robiła, gdyby nie bycie księgówką to odpowiedziałabym, że byłabym w chmurach.
Nigdy nie czułam takiej satysfakcji z mojego życia, móc wsiąść do samolotu, zobaczyć inne miejsca, poznać inną kulturę, kuchnię czy ludzi. Zmieniłam swoje życie całkowicie - nie jestem już blogerką kosmetyczną/urodową. Próbowałam do tego wrócić, ale to nie było to... Zmuszałam się do czegoś co nie sprawiało mi już takiej przyjemności. Więc aktualnie jestem szczęśliwą podróżniczką, biegająca, machającą hantlami #fitgirl oraz szczęśliwie zakochaną #polishgirl.
    Od początku tego roku zwiedziłam przepiękną Lizbonę, która była ucieczką przed zimą w Polsce, ale też pięknym doświadczeniem. Cudowne uliczki, przepiękne kamienice, żółte tramwaje, most jak w San Francisco i muzyka fado. Później wybór padł na ponowne odwiedzenie Barcelony, którą widziałam zaledwie kilka h. Piękne Tibidabo, Sagrada Familia, La Rambla i widok z okna na Torre Agbar. Ponownie uświadomiłam sobie jak kocham Hiszpanię i, że gdybym się przeprowadzała to właśnie tam.
Dalej było już tylko lepiej - powrót po 10 latach do Włoch i Bergamo wraz z Mediolanem, włoska pizza i makarony. Wciąż było mi mało. Chciałam coś ponad Europę, więc walizka spakowana i lecim - kierunek Meksyk. To był cudowny czas, uśmiechnięci ludzie, tequila, łapacze snów, ręcznie robione hamaki, woda jak z katalogów z biur podróży, Chichen Itza i bach! Na mojej liście pojawia się kolejne marzenie podróżnicze - zobaczyć wszystkie 7 nowożytnych cudów świata. Kolejny kierunek nie był przypadkowy - Rzym i Koloseum. Drugie z siedmiu cudów zaliczone. I znów włoska pizza, znów przepyszne włoskie lody, makarony i klimatyczny Rzym...
Podobno apetyt rośnie w miarę jedzenia, dlatego kolejny cud świata na mojej liście to Mur Chiński. I tak oficjalnie powiem w przyszłym roku mam  zaplanowaną podróż do Chin, gdzie mam zamiar zjechać troszkę Chiny :). Będziecie tu ze mną?

P.S. Wciąż zauroczona, ale już nie tak kosmetykami.




Dlaczego "wydziwiam".

Dlaczego "wydziwiam".

    W moim życiu w ciągu ostatnich kilku miesięcy, jak nie już roku nastąpiło wiele zmian. Inaczej spojrzałam na siebie, na świat i na to co mnie otacza i kto mnie otacza. Wielu znajomych się pozbyłam, ponieważ nie lubię gdy ktoś mi robi obok tyłka, a innych przytuliłam bliżej siebie, bo wiem, że mogę na nich polegać i zawsze są.
    Tworzę tego bloga dlatego, że nie chcę na blogu związanym z kosmetykami pisać o moich podróżach, życiu, spostrzeżeniach czy innych zainteresowaniach. To tutaj zostawię cząstkę mnie, którą się z Wami będę dzielić w większy i mniejszy sposób. Wpuszczę Was do mojego życia nudnego, choć momentami za bardzo wybuchowego i nadzwyczajnego. Opowiem Wam też co nieco jak przebiega życie singielki w dużym mieście i czy to naprawdę powód do dołowania się, co poniektórych może odmienię lub zmotywuję, a inni może zmienią o mnie zdanie.



P.S. Poniżej pochwalę się linkiem do wywiadu ze mną, o mnie, o sukcesie i o moim blogu. Serdecznie zapraszam do lektury.
http://www.sukcesjestkobieta.pl/justyna-rembisz-zyj-tak-aby-niczego-nie-zalowac-i-przezyc-swoje-zycie-na-200/
Copyright © 2014 JotandeR , Blogger