Podsumowanie mojego roku, przełomowego roku?

     Przedtem Sylwester 2016/2017 pamiętam jak dziś moją rozmowę z A.
Ja: "Hej nie łam się, to będzie nasz rok zobaczysz."
A.: "No nie wiem..."
     Dziś kilka dni przed Sylwestrem 2017/2018 siedzę przed monitorem mojego laptopa i robię podsumowanie tego roku i nie myliłam się - to był (wciąż jest) mój rok. Spełniłam wiele marzeń, a i wiele rzeczy mnie zaskoczyło.


 Styczeń 2017 - Lizbona. Piękna Portugalia zachwyciła mnie o tej porze roku. Ciepło, mniej turystów, piękne żółte tramwaje, charakterystyczne kafle na ścianach budynków.
Moje podróżnicze życie 2017 genialnie otworzyłam tą podróżą.


 Marzec 2017 - Barcelona. Wizyta w turystycznym raju, wizyta w cudownej Hiszpanii. Ten wyjazd dodał mi mnóstwo energii i ochoty na więcej i więcej.


 Przed największą wyprawą mojego 2017 szybki, babski wypad do Drezna na jeden dzień i posmakowanie niemieckiej kultury i jedzenia. Babskie ploty, zakupy, dobry obiad - dlaczego nie w Dreźnie? :)


 Uwielbiam polować na tanie bilety lotnicze Bergamo i Mediolan w takim razie czekały z otwartymi ramionami. Sierpień = skwar + ogrom turystów, ale powrót do Włoch po ponad 10 latach uświadomił mi jak bardzo uwielbiam pizzę i makarony ;).


 Październik 2017 - los bywa przewrotny. Powinnam być już po urlopie na Dominikanie. Jednak organizator odwołał mój wyjazd, a ja wybrałam się z przyjaciółką do Meksyku ( to był nasz 4 wspólny wyjazd w tym roku). Katalogi w biurach podróży nie kłamały, nie było photoshopa - ta woda naprawdę wygląda tak pięknie jak z pierwszych stron magazynów zachęcających do podróży. Cudowne miejsce! Myślałam, że tylko Hiszpania mnie tak zachwyci, ale Meksyk... ach Meksyk. Już wiem, że tam wrócę, ale połączę moją podróż z innym państwem, które graniczy z Meksykiem.


 Mija niecały miesiąc, a ja znów kierunek Włochy. Kolejne tanie bilety upolowane i lecę! Rzym i Watykan myślałam, że będą mocno przereklamowane, ale nie. To piękne miejsca, z mnóstwem zabytków i przepiękną architekturą. No i kolejny cud świata zaliczony... Najpierw Chichen Itza, później Koloseum.



 Jednak najbardziej zaskoczyła mnie jedna osoba w tym roku. Osoba, której się nie spodziewałam i nie planowałam, a wręcz nie chciałam. J. osoba bez której nie wyobrażam sobie kolejnego dnia. Osoba, z którą planuję, mam marzenia, z którą mamy wspólne cele i wspólną drogę.


 Ale chwila, chwila 2017 nie mogłam nie zakończyć żadną nową podróżą. Tak więc powróciłam po prawie 2 latach do Pragi by zobaczyć ją na nowo, z innej perspektywy. Jednak jest tam tyle turystów, że miasto traci trochę swój urok..


Podsumowując mój 2017 rok okazał się GE-NIA-LNY! Cudowne podróże, wspaniali ludzie i J. Mnóstwo niespodzianek, mnóstwo zachwytów i miłości.
A. to był zdecydowanie mój rok, a Wasz?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 JotandeR , Blogger