Podsumowanie mojego roku, przełomowego roku?

Podsumowanie mojego roku, przełomowego roku?

     Przedtem Sylwester 2016/2017 pamiętam jak dziś moją rozmowę z A.
Ja: "Hej nie łam się, to będzie nasz rok zobaczysz."
A.: "No nie wiem..."
     Dziś kilka dni przed Sylwestrem 2017/2018 siedzę przed monitorem mojego laptopa i robię podsumowanie tego roku i nie myliłam się - to był (wciąż jest) mój rok. Spełniłam wiele marzeń, a i wiele rzeczy mnie zaskoczyło.


Pokochałam podróże.

Pokochałam podróże.

   Nigdy nie sądziłam, że pokocham latanie, że poszukiwanie kolejnego celu w mej podróży sprawi mi tyle frajdy. Od stycznia udało mi się zobaczyć tyle miejsc, a tylko w tym roku leciałam już 10 razy samolotem i gdyby ktoś się mnie zapytał co bym robiła, gdyby nie bycie księgówką to odpowiedziałabym, że byłabym w chmurach.
Nigdy nie czułam takiej satysfakcji z mojego życia, móc wsiąść do samolotu, zobaczyć inne miejsca, poznać inną kulturę, kuchnię czy ludzi. Zmieniłam swoje życie całkowicie - nie jestem już blogerką kosmetyczną/urodową. Próbowałam do tego wrócić, ale to nie było to... Zmuszałam się do czegoś co nie sprawiało mi już takiej przyjemności. Więc aktualnie jestem szczęśliwą podróżniczką, biegająca, machającą hantlami #fitgirl oraz szczęśliwie zakochaną #polishgirl.
    Od początku tego roku zwiedziłam przepiękną Lizbonę, która była ucieczką przed zimą w Polsce, ale też pięknym doświadczeniem. Cudowne uliczki, przepiękne kamienice, żółte tramwaje, most jak w San Francisco i muzyka fado. Później wybór padł na ponowne odwiedzenie Barcelony, którą widziałam zaledwie kilka h. Piękne Tibidabo, Sagrada Familia, La Rambla i widok z okna na Torre Agbar. Ponownie uświadomiłam sobie jak kocham Hiszpanię i, że gdybym się przeprowadzała to właśnie tam.
Dalej było już tylko lepiej - powrót po 10 latach do Włoch i Bergamo wraz z Mediolanem, włoska pizza i makarony. Wciąż było mi mało. Chciałam coś ponad Europę, więc walizka spakowana i lecim - kierunek Meksyk. To był cudowny czas, uśmiechnięci ludzie, tequila, łapacze snów, ręcznie robione hamaki, woda jak z katalogów z biur podróży, Chichen Itza i bach! Na mojej liście pojawia się kolejne marzenie podróżnicze - zobaczyć wszystkie 7 nowożytnych cudów świata. Kolejny kierunek nie był przypadkowy - Rzym i Koloseum. Drugie z siedmiu cudów zaliczone. I znów włoska pizza, znów przepyszne włoskie lody, makarony i klimatyczny Rzym...
Podobno apetyt rośnie w miarę jedzenia, dlatego kolejny cud świata na mojej liście to Mur Chiński. I tak oficjalnie powiem w przyszłym roku mam  zaplanowaną podróż do Chin, gdzie mam zamiar zjechać troszkę Chiny :). Będziecie tu ze mną?

P.S. Wciąż zauroczona, ale już nie tak kosmetykami.




Dlaczego "wydziwiam".

Dlaczego "wydziwiam".

    W moim życiu w ciągu ostatnich kilku miesięcy, jak nie już roku nastąpiło wiele zmian. Inaczej spojrzałam na siebie, na świat i na to co mnie otacza i kto mnie otacza. Wielu znajomych się pozbyłam, ponieważ nie lubię gdy ktoś mi robi obok tyłka, a innych przytuliłam bliżej siebie, bo wiem, że mogę na nich polegać i zawsze są.
    Tworzę tego bloga dlatego, że nie chcę na blogu związanym z kosmetykami pisać o moich podróżach, życiu, spostrzeżeniach czy innych zainteresowaniach. To tutaj zostawię cząstkę mnie, którą się z Wami będę dzielić w większy i mniejszy sposób. Wpuszczę Was do mojego życia nudnego, choć momentami za bardzo wybuchowego i nadzwyczajnego. Opowiem Wam też co nieco jak przebiega życie singielki w dużym mieście i czy to naprawdę powód do dołowania się, co poniektórych może odmienię lub zmotywuję, a inni może zmienią o mnie zdanie.



P.S. Poniżej pochwalę się linkiem do wywiadu ze mną, o mnie, o sukcesie i o moim blogu. Serdecznie zapraszam do lektury.
http://www.sukcesjestkobieta.pl/justyna-rembisz-zyj-tak-aby-niczego-nie-zalowac-i-przezyc-swoje-zycie-na-200/
Copyright © 2014 JotandeR , Blogger